Oczywiście, że owoce mrożę i to w dużych ilościach. Całą zimę włącznie z końcem jesieni staram się utrzymać swój zapas, a już wiosną zaczynam zbiory od nowa :) Porzeczki, szczególnie czarne po odmrożeniu nie "kapcieją" tak jak niektóre owoce. Do niekapciejących mrożonych owoców zaliczę również żurawinę. Kwaśne i cały rok smaczne...
Marchewki też mam zapas na całą zimę. Sposób aby przeżyła? Przesypać ją do skrzynki i zasypać piaskiem. Jak potrzebuję to idę wygrzebać marchewkę z piasku, myję ją i gotowe... Pyszna, chrupiąca marcheweczka :)
Co potrzebowałam?
2 szklanki mąki pszennej0,5 kubka cukru
2 duże jajka
1 szklanka mleka
3 łyżki oleju rzepakowego RASPO
2 czubate łyżki maku KRESTO
0,5 kubka startej marchewki
1 łyżeczka sody
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2 kubki czarnej porzeczki
1 płaska łyżka żelatyny
200 ml musu brzoskwiniowego STOVIT
W miseczce ubić jajka, stopniowo dodawać mąkę wymieszaną z sodą i proszkiem do pieczenia, mleko, olej rzepakowy. Na koniec dodać startą marchew i mak. Dobrze wymieszać. Wyłożyć na blaszkę (20cm x 20 cm) posmarowaną masłem i obsypaną bułką tartą (lub wyłożoną papierem do pieczenia). Piec w 180 stopniach przez około 35 min.
Połowę czarnych porzeczek zmiksować na gładki mus. Żelatynę rozpuścić w 4 łyżkach gorącej wody dodać do musu porzeczkowego i dokładnie wymieszać, wstawić do lodówki.
Na gotowe, ostudzone ciasto wyłożyć mus brzoskwiniowy, posypać resztą czarnych porzeczek i wylać lekko zastygającą galaretką zrobioną wcześniej z czarnych porzeczek. Wstawić do lodówki i pozostawić do całkowitego stygnięcia galaretki.
ooo.. marchewkowe z owocami! Nie widziałam jeszcze takiego połączenia!
OdpowiedzUsuńDooobre musi być :D
ale dużo różności!
OdpowiedzUsuńpycha:) lubię ciasta marchewkowe:)
OdpowiedzUsuńJa mam taką maleńką zamrażarkę, że nic mi się tam nie mieści, niestety... A takie ciacho to bym sobie zjadła... :)
OdpowiedzUsuńale tu owocowo <3
OdpowiedzUsuńwygląda smakowicie, uwielbiam ciasto marchewkowe ale z owocami jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam