Chciałabym potrafić grać na jakimś instrumencie. Teraz na pewno grałabym i śpiewała jakieś kolorowe piosenki :) Rafał mówi, że jestem jak szafa grająca, wystarczy po cichu coś zanucić, powiedzieć jakiś tekst który skojarzy mi się z piosenką i po prostu śpiewam. Jadąc w tramwaju, samochodem- śpiewam! Świat bez muzyki byłby nudny, smutny! Wystarczy wstać rano, puścić głośno wesołą piosenkę i od razu na sercu się lżej robi i chętniej zabiera do roboty :)
Piekąc ciasta słuchacie muzyki??
Co potrzebowałam?
Głośniki, tubę i youtuba!
1 woreczek ryżu,1,5 kubka mąki pszennej,
3 sztuki jaj,
180 g masła,
2 łyżki startej skórki z pomarańczy,
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
1 kubek cukru,
1/3 łyżeczki kwasku cytrynowego,
1 duża pomarańcza,
2 kieliszki rumu,
0,5 opakowania kisielu wiśniowego lub truskawkowego,
0,5 opakowania galaretki wiśniowej,
1 kubek mleka.
Włączyć muzykę! - polecam oglądnąć teledysk ! Łezka się kręci w oku...
Ryż ugotować do miękkości. Zdjąć z ognia i jeszcze chwilę potrzymać w gorącej wodzie (lepiej żeby był rozgotowany niż niedogotowany). Odcedzić go, dodać masło i cukier, wymieszać aby wszystko się rozpuściło. Jak ostygnie zmiksować go z mlekiem aby powstała jednolita masa. Dodać jajka(jedno całe i 2 żółtka), mąkę, skórkę z pomarańczy, proszek do pieczenia. Dobrze zmiksować i przełożyć do tortownicy około 35cm średnicy.
Pomarańcze zrobić wg tego przepisu: pomarańcze kandyzowane. Zamiast grapefruitówki dodać rum.
Gotowe pomarańcze ułożyć na cieście.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 30 min.
Gotowe pomarańcze ułożyć na cieście.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 30 min.
W tym czasie na palniku w garnuszku zagotować 0,5 kubka wody, wsypać i rozpuścić w nim galaretkę. W 0,5 kubeczka wody rozrobić niecałe 0,5 opakowania kisielu i wlać do gotującej się galaretki. Jak się zagotuje to zdjąć i przestudzić.
Z 2 białek ubić pianę z 2 łyżkami cukru.
Następnie po 30min pieczenia wyjąć ciasto z piekarnika i wylać na nie galaretkę z kisielem. Położyć kleksy z białka. Wstawić z powrotem do piekarnika na 30-40 min.
Z 2 białek ubić pianę z 2 łyżkami cukru.
Następnie po 30min pieczenia wyjąć ciasto z piekarnika i wylać na nie galaretkę z kisielem. Położyć kleksy z białka. Wstawić z powrotem do piekarnika na 30-40 min.
Ale fajne ciacho, takie intensywnie pomarańczowe, jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję, a jakie smaczne było :) Polecam !
UsuńJa chciałabym umieć grać na skrzypcach :) Świetny jest ten różowy kolor, który przebija się z ciasta :)
OdpowiedzUsuńOj skrzypce są piękne :) Lubię słuchać ich brzmień, ale wiesz dla chcącego nic trudnego... Nigdy nie jest za późno na naukę gry :)
UsuńU mnie muzyka na uszach od zawsze, nie wyobrażam sobie bez niej życia:-). Umiem grać na flecie i na gitarze ale zawsze marzyłam o pianinie, może kiedyś:-). Ciasto wyglada pięknie, urzeka letnimi kolorami:-)
OdpowiedzUsuńWOW Olimpia! Super! Zazdroszczę Ci tych umiejętności... bardzo dobrze wspominam letnie wieczory przy ognisku z gitarą :) ja z kumplami śpiewaliśmy, znajomy grał... coś wspaniałego!
UsuńJa niestety nie umiem spiewac chociaz bardzo lubie:) ciasto super:)
OdpowiedzUsuńEeee tam gadasz! Każdy śpiewać może- trochę lepiej lub czasem trochę gorzej :D
Usuńwygląda bardzo smacznie:)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :) Równie dobrze smakowało :)
UsuńCiasto wyszło Ci śpiewająco!
OdpowiedzUsuńPomysłowe i wygląda pysznie.
Haha DOSŁOWNIE! Śpiewająco :)
UsuńDziękuję serdecznie
o ja.. ale ciacho! Z ryżu jeszcze nie próbowałam, baaajer;)
OdpowiedzUsuńtak wiem, że z tematu, ale osłuchałam, a i oglądnęłam sobie twoją piosenkę-ta sytuacja wydarzyła się na prawdę? ulala..
Z ryżu jest pyyyycha! Taki twardszy pudding :D
UsuńPiosenka- tak, z życia wzięta, masakra, łezka się w oku kręci. Uwielbiam tę piosenkę, a teledysk powala!
ależ musiało być pyszne ;)
OdpowiedzUsuńOj uwierz mi ! Było pyszne, ale szybko się skończyło :D
UsuńJa "męczę" mojego męża śpiewaniem, kiedy jedziemy samochodem (wtedy nigdzie mi nie ucieknie i jest zmuszony wysłuchać mojego recitalu :]). A tak poważnie, to uważam, że śpiewam całkiem ładnie (jak się postaram...).
OdpowiedzUsuńA ciacho wygląda bardzo apetycznie :)
Ściskam cieplutko!
Hahaha dooobre! W sumie to ja mojego R. tak samo, musi mnie wozić i słuchać :) Ale czasami jak jedziemy w długą podróż, a jemu się chce spać to mówi: "Kinia śpiewaj coś bo zaraz zasnę"... Mój śpiew rozbudza go... hmmm ciekawe czy to źle czy dobrze :D
UsuńPozdrowionka :)
Przy dźwiękach muzyki wychodzą lepsze ciasta :D
OdpowiedzUsuńZDECYDOWANIE! Zgadzam się w 100% :)
UsuńAleż to ciacho musiało być pyszne! I ma taki cudowny, słoneczny kolor :)
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie życia bez muzyki :) Też śpiewam, ale tylko, jak nikt nie słyszy ;)