Liczi... co za dziwny owoc. Pierwszy raz pokazał mi go Rafał. Rozebrałam, dotknęłam, zjadłam. Dziwna konsystencja, dziwny smak, dziwny owoc... ale jaki dobry :)
W sumie to żadnych innych dań z nim nie jadłam. Pierwszy raz jadłam samego, drugi raz w sałatce.
Adaś jadł pierwszy raz. Rafał jadł... aaaa może z pięćdziesiąty hehe kiedyś pracował w hurtowni owoców, ale zawsze jadł same, nigdy w jakimś daniu.
Macie jakieś przepisy z liczi?
Co potrzebowaliśmy?
0,5 opakowania mixu sałat,
5 sztuk liczi,
6 ringów kalmar,
1 łyżka oliwy z oliwek,
pieprz czarny- MŁYNEK,
sól morska- MŁYNEK,
1 łyżeczka soku z cytryny,
1/4 łyżeczki cukru,
1/4 łyżeczki koperku suszonego.
Na wierzchu poukładać kalmary zrobione wg tego przepisu: panierowane chrupiące kalmary.
wygląda zjawiskowo:)
OdpowiedzUsuńCiekawie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńjej.. egzotycznie! pięknie się prezentuje, ale te kalmary..;D
OdpowiedzUsuńBrzmi smacznie ;)
OdpowiedzUsuń