Co potrzebowałam?
0,5 kg mąki pszennej1 kostka masła
0,5 szklanki śmietany kremówki 30%
2 łyżki cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
1 opakowanie marmolady (u nas różana po prostu ją uwielbiam)
1 białko
Z mąki, masła, śmietany, i cukrów ugnieść ciasto. Ma być takie aby można było rozwałkować je wałkiem, jeżeli będzie za sypkie dodać miękkiego masła, jeśli za rzadkie podsypać mąką. Wstawić na godzinę do lodówki.
Rozwałkować z ciasta plaster na stolnicy jak na pierogi. Na brzegu na całą długość nałożyć marmolady (ja użyłam różanej) tak na szerokość 2 cm. Zawinąć ciasto dwa razy tak by marmolada znalazła się w środku i odciąć. Poucinać ciastka o długości 8-10cm i zrobić 3 nacięcia na ciasteczku, ułożyć na kształt półksiężyca na blaszce i posmarować lekko z wierzchu roztrzepanym białkiem.
Wspominam je z okresu szkolenego.
OdpowiedzUsuńZawsze jadłam po drodze do domu.
Pysznie Ci się upiekły!
Mają bardzo fajny kształt! Takich jeszcze nie robiłam :)
OdpowiedzUsuńtakiego grzebyka właśnie potrzebuję do kawy :))
OdpowiedzUsuńMoja teściowa robiła zawsze te grzebyki, smarowała jajkiem i maczała w cukrze,potem robiłam je ja, a teraz z przyjemnością czytam przepis , wspomnienia są słodkie.
OdpowiedzUsuń