Konfitura z mandarynek... może nie wyszła mi tak jak chciałam, wyszła jeszcze lepiej!
Przecież to cudo nadaje się do wszystkiego... do serów, do deserów, nawet do szynki, puree, można z nią naprawdę wymyślać cuda... Ma taki lekko gorzkawy smak (miało go nie być ale nie chciało mi się obierać dokładnie tych białych skórek) NO I DOBRZE ! Jest lekko słodki i delikatnie kwaśny, taki inny, pierwszy raz coś takiego jadłam... nawet smaku nie potrafię opisać, sami się przekonajcie czy i Wam tak będzie pasował jak i mi.
1,5 kg mandarynek (moje były bardziej słodkie i dobrze się obierały),
2 szklanki wody,
1 łyżka żelatyny,
3/4 kubka cukru
3 sztuki limonki,
1 duże jabłko
Mandarynki obieramy, wyciągając pestki i pozostawiając troch białych niteczek. Jabłka obieramy.
Do dużego garnka wrzucamy mandarynki, jabłka pokrojone w kosteczkę i wlewamy 2 szklanki wody. Od momentu zagotowania zmniejszamy ogień i zostawiamy na jakieś 20 min niech sobie powoli bulka. Po tym czasie przecieramy gorące owoce przez sitko łyżką i zostawiamy na ogniu do momentu aż lekko zgęstnieje(około 10min). Po tym czasie dodajemy cukier, wyciskamy limonkę i dodajemy żelatynę.
Przekładamy do słoiczków i odkładamy na 3 dni do chłodnego miejsca.
Dżem mandarynkowy? Obłęd :D Muszę zrobić!
OdpowiedzUsuńUwielbiam cytrusowe konfitury:-) właśnie za tą ich goryczkowatość:-)
OdpowiedzUsuńMandarynki to dla mnie owoc marzenie- chciałbym kiedyś taką konfiturę zrobić -Przecierane owoce mogły by być łatwiejsze do przerobienia ich na krem -konfiturę -Dziękuję za przepis
OdpowiedzUsuń