Od dawna narzekałam, że nie mam takiego małego naczynka do
zapiekania. Radziłam sobie i zapiekałam w dużych formach, lub tych całkiem mini.
Jednak to nie było to czego oczekiwałam- zero wyglądu, często całkowicie
rozwalone lub z powodu za małej ilości miejsca nie zmieścił mi się sos i było
za suche itd.
W końcu znalazłam coś pośredniego, nie za małego i nie za
dużego, no i przy tym ładnie wyglądającego ----> klik.
Co się okazało naczynko to mogę wykorzystać nie tylko do
zapiekania. Jak na razie służyło mi jako talerz
w którym podałam curry z ryżem (taka moja misa)- jak dla mnie idealna
porcja, do podania przekąski (w
naszym przypadku boskich krewetek), również jako naczynie żaroodporne w którym już zapiekałam (nie wybuchło, nie
pękło), już mam kolejny pomysł na wykorzystanie go jako dipówki na imprezie oraz na zakąski typu oliwki czy grzybki marynowane itp. Myślę jeszcze o mini tarcie z owocami i wielu innych, pewnie czas pokaże co jeszcze można zrobić w tym małym cudeńku.
Bardzo fajna ta misa :) A jakie pyszne zawartości w niej :)
OdpowiedzUsuńświetna;)
OdpowiedzUsuńNo tak , stale szukamy przedmiotów do pokochania, ja takie naczynie posiadam. ale bez uchwytów , nawet dziś jest na zdjęciu przy świeżym poście, bardzo je lubię, a zostało mi w spadku po teściowej . Dbam o nie jak o oko w głowie i jak piszesz zapiekanki z niego mają inny smak, pomijając nawet ich wygląd,
OdpowiedzUsuńooo.. uwielbiam naczynka do zapiekania, choć nie zawsze służa zapiekaniu.. :d
OdpowiedzUsuńUrocza :)
OdpowiedzUsuń